Kilka dni temu w sieci pojawiły się pierwsze plotki (Vecosys, Mashable,Valleywag) o kolejnym planowanym przez Google zakupie. Na celowniku Larrego i Siergieja znalazł się Feedburner, popularny system zarządzania RSS-ami. Zasoby Feedburnera to 410tys. użytkowników, posiadających ponad 700tys serwisów, blogow, itp.
W porównaniu z kwietniowym przejęciemDoubleClick za ponad 3 miliardy dolarów wysokość sumy, jaką Google miałoby zapłacić za Feedburner-a wydaje się skromna. Plotka głosi bowiem, że wartość transakcji sięgnie sumy 100mln dolarów. Przejęcia łączy to, że oba mają na celu zwiększenie procentowego udziału Google w rynku reklamy internetowej. DoubleClick z olbrzymią bazą informacji zebranych o użytkownikach, dzięki cookies, które zapisywały na komputerach użytkowników banery był wielokrotnie podejrzewany o nadmierne szpiegowanie. Ich baza danych pozwoli jeszcze lepiej spersonalizować reklamy wyświetlane przez Google. Juz dziś Google jest zdecydowanym liderem reklamy reklamy internetowej, a kolejne przejęcia bedą umacniać jego pozycję. Zainteresowanym ekspansją Google polecamList of Google acquisitions na Wikipedii.
Czy plotka jest prawdziwa okaże się w najbliższych tygodniach, jednak taki ruch wydaje się logicznym uzupełnieniem oferty Google. Testy reklam kontekstowych w RSS-ach Google rozpoczeło prawie dokładnie dwa lata temu. Najwyższa więc pora, by przejść do działania. Liczba użytkownikow korzystających z czytników stale rośnie, a wraz z ich liczbą rośnie liczba ‘strat’ jakie ponoszą właściciele serwisów czytanych za pomocą RSS-ów. Brak bezpośredniego wejścia na stronę serwisu wiąże się bowiem z utratą potencjalnego kliknięcia w AdSense, Oveture, lub inny link reklamy. Google postara się więc wypełnić tą rzadko do tej pory wykorzystywaną przestrzeń reklamową.
Wszystko pięknie, jest popyt na usługę, więc nic dziwnego, że wkrótce znajdzie się ktoś, kto zacznie ją oferować. Szkoda jednak, ze mało kto zauważa, że coraz więcej kart z tej internetowej talii ląduje w dłoni jednego gracza.
